Drukuj

Zapraszam na kolejny odcinek bloga Polski Szlak Krzyżowców - żonie się też podoba.

 

227 kilometr szlaku dojeżdżamy do Swobnicy zwiedzić potężny zamek zakonu Joannitów. Zanim to zrobimy mała dawka historii. 

Zakon Joannitów Szpitalników braci Maltańskich. Najstarszy z największych średniowiecznych zakonów założonych w ziemi świętej. Powstał jeszcze przed pierwszą wyprawą krzyżową. Jak głosi legenda to oni otworzyli bramy Jerozolimy wpuszczając krzyżowców do miasta. Kolejny człon pełnej nazwy zakonu to Szpitalnicy, nie jest on tu bez powodu. Od czasu jego powstania Joannici opiekowali się chorymi. Zakładali i prowadzili szpitale. Byli pionierami profesjonalnej opieki zdrowotnej. Drugi odłam zakonu to waleczni i doskonale wyszkoleni rycerze, można ich porównać do współczesnych jednostek służb specjalnych. Budzili podziw i postrach wśród wrogiej armii krajów Islamu. Od dwunastego wieku budowali i doskonalili swoją flotę wojenną dochodząc w bitwach morskich do  perfekcji. Byli doskonałymi strategami wojennymi. Po upadku ziemi świętej przenoszą się wraz z Templariuszami na Cypr. A następnie na Rodos. Odbijając ją siłą z rąk Bizancjum. Stają się najważniejszymi strażnikami Europy, skutecznie odpierając zakusy islamu na jej podbój.

Pierwszym  pancernikiem w historii marynarki wojennej był należący do Joannitów okręt Santa Anna czyli święta Anna. Jak na szesnastowieczny okręt wojenny wyróżniał się on nowoczesnymi rozwiązaniami. Kadłub  jego pokryty był płytami z ołowiu. Uzbrojony był w pięćdziesiąt armat. Na stałe pływało nim pięciuset żołnierzy i około stu marynarzy. Pancernik Santa Anna był postrachem armii przeciwnika. W walkach na morzu odnosił spektakularne sukcesy. Zapisał się on złotymi zgłoskami w historii wojen morskich czasów średniowiecza. Statek był samowystarczalny. Wyposażony był  w piekarnię z kilkoma piecami. Mały młyn i cztery kuźnie. Na górnym pokładzie był mały ogródek ze świeżymi warzywami. Santa Anna brała udział w walce z eskadrą  25 okrętów osmańskich. odnosząc zwycięstwo. Kolejny spektakularny jej sukces to wspólnie z flotą hiszpańską rozgromienie floty słynnego admirała Barbarossy. Marynarka wojenna Joannitów w tamtym okresie była nie do pokonania. Oprócz słynnego pancernika joannici posiadali  na wyposażeniu różnych rozmiarów gallery. Galeony, karaki i fregaty. Wielki Mistrz miał specjalną barkę ceremonialną używaną podczas różnego rodzaju uroczystości. Zakon posiadał też statki liniowe przewożące towary i ludzi co przynosiło joannitom stałe dochody .

Legendarna waleczność Joannitów to nie mity a rzeczywistość. Jednym z przykładów jest walka rycerzy podczas oblężenia wyspy Rodos przez muzułmańskich żołnierzy dowodzonych przez sułtana Sulejmana Wspaniałego. Jego armia liczyła 200.000 żołnierze. Rycerzy zakonu Joannitów było 6.500. Straty armii Sulejmana to 100.000 żołnierzy przy zerowej stracie u Joannitów. Sulejman był pod ogromnym wrażeniem waleczności i skuteczności rycerzy zakonnych. Jednak nie miał zamiaru odpuścić. Wyspa Rodos miała strategiczne znaczenie dla prowadzenia handlu dla Państw bliskiego i dalekiego wschodu. Będąc pod ogromnym wrażeniem skuteczności w walce rycerzy przeciwnika,  Sułtan wysłał propozycje dla Wielkiego Mistrza zakonu  Joannitów. Propozycją było dobrowolne opuszczenie wyspy , z zachowaniem swojego całego majątku i wyposażenia wojennego. A jeżeli Wielki mistrz się nie zgodzi ,  to Sułtan obiecał, że przyśle tu armie licząca ponad pół miliona żołnierzy którzy swoją masą pokonają Joannitów. Za męstwo i niesamowitą walkę obiecał wszystkich darować życie. Obiecał też pełną ochronę i  eskortę podczas wypłynięcia Statków zakonu z portu. Joannici po długich przemyśleniach zgodzili się na propozycje Sułtana. W spokoju z pełnym wyposażeniem i całym dobytkiem opuścili swoją wyspę Rodos przenosząc się na Maltę. Nauczeni doświadczeniem tak ufortyfikowali swoją nową siedzibę na Malcie,  że pomimo licznych prób nikt jej nie zdobył.

Wróćmy do Swobnicy.

Tutejsi Joannici nie mieli dobrej passy. Na okoliczne miasta i wsie nakładają obowiązek płacenia coraz większych podatków. Mieszkańcom zaczął zaglądać  głód w oczy. Byli zdesperowani. Gotowi na wszystko. Wyzysk Joannitów na miejscowej ludności osiągnął apogeum. Stało się. Kiedy Baliw joannitów czyli ich przywódca wracał z Bań do Swobnicy. Został zamordowany. Na mieszkańców Bań zostały nałożone kary finansowe i nakaz postawienia krzyża pokutnego. Joannici ze Swobnicy długo pamiętali tragiczną śmierć swojego przywódcy. Przez kilkadziesiąt lat bezwzględnie gnębili mieszkańców Bań. 

W obawie o swoje życie Joannici  budują w Swobnicy potężny obronny zamek i przenoszą się tu z Rurki. Jest to typowy zamek umiejscowiony na planie kwadratu z wieża ostatecznej obrony i częścią mieszkalną otoczony potężnym murem. Ciekawostką jest, że wejście na wieże zamkową jest na wysokości 16 metrów. Zamek wybudowany został na półwyspie, nad jeziorem zamkowym otoczony z trzech stron wodą i potężnymi murami obronnymi o wysokości 15 metrów dodatkowo chroniony jest on  fosą, zasilaną wodą z pobliskiego  jeziora. Był trudny do zdobycia.

Joannici nie bez powodów obawiali się o własne życie. Mieli oni bardzo złą prasę wśród miejscowego ludu. Słynęli  z częstych podwyżek podatków nakładanych na mieszkańców ziemi bańskiej. Co w konsekwencji doprowadziło do ostrych konfliktów a nawet zbrojnych napadów na Joannitów. W obawie o swoje bezpieczeństwo cały czas rozbudowywali i umacniali swój zamek.

W szesnastym wieku poprzez siłowe rozwiązanie następuje zamiana swobnickiego komandora Joannitów. Nie był to udany zamach stanu. Komandor przywieziony w przysłowiowej teczce okazał  słabym zarządcą, Joannici popadli w długi. Dopełnieniem upadku była wojna trzydziestoletnia. Zamek przetrwał ją w dość dobrym stanie. Czego nie można powiedzieć o Joannitach. Po zakończeniu wojny  trzydziestoletniej  opuścili oni swobnicki zamek.

Nowe życie zamek zawdzięcza Księżnej Dorocie Szlezwicko-Holsztyńskiej, która po kupnie zamku robi tu kapitalny remont, przekształcając zamek w barokową rezydencję. Nad pracami czuwali wybitni mistrzowie to: Nering autor przebudowy pałacu Charlottenburg w Berlinie i Ryckweart autor pałaców w Oranienburgu i pałacu Wielkiego Mistrza zakonu Joannitów w Słońsku.  Z zewnątrz zamek surowy. Po wejściu do środka ukazywał się wielki barokowy przepych. Każdy gość był pod wielkim wrażeniem.

Pod koniec XVII wieku na dziedzińcu zamkowym odbyło się prawdziwe polowanie na czarownice. Odbyły się tu liczne egzekucję osób oskarżonych o czarną magię. Stosy płonęły jeden za drugim.

Początek osiemnastego wieku to kolejny czas świetności zamku. Nowy jego właściciel zwany “Szalonym Margrabią” organizuje tu głośne w całym Państwie polowania w lasach swobnickich. Szalony margrabia słynął też ze złośliwości w stosunku do swoich poddanych. Kończyły się one zawsze mową moralizatorską.  Do roku 1945 właściciele zamku zmieniali się często.

Wojny światowe nie dokonały żadnych tu zniszczeń. W trakcie II wojny światowej zamek był miejscem przechowywania zbiorów z różnych muzeów.  Po wojnie  był on w bardzo dobrym stanie z prawie pełnym wyposażeniem.

Rok 1945 był czasem malowania nowej mapy Europy przez trzech najważniejszych chłopców na świecie. Malowanki nowej mapy odbyły się w Poczdamie. Byłe niemieckie tereny na wschód od Odry zostały przydzielone przez dzielnych malarzy Polsce. Nastał tu prawdziwy polski dziki zachód. Od tego momentu zaczyna się powolna śmierć tego magicznego zabytku jedynego w zachodniopomorskim z tak bogato zdobionymi w stylu barokowym wnętrzami.

Po przemianach ustrojowych sprzedany w prywatne ręce. Zamiast rozkwitu i wspaniałego hotelu, nastąpiła szybka agonia zamku. Miejsce to uratowała niespodziewana kroplówka ze strony Gminy Banie, która ruiny zamku przejęła. Wieża zamkowa została wyremontowana  pokryła dachem i stworzono na jej szczycie punkt widokowy. Widoki bezcenne. Część mieszkalna zamku tez dostała nowe zadaszenie. Dalsze koszty remontu i utrzymanie zamku przerastają możliwości Małej Gminy. Zamek został wystawiony na sprzedaż. Oby nowy nabywca zamku okazał się lepszym gospodarzem niż jego poprzednicy.

Czas na odwiedziny na zamku.

Zamek i okolice można zwiedzać Od  1 marca do 31 października samemu lub z przewodnikiem. Godziny otwarcia od 11 do 17. Wstęp płatny. Wejście na wieżę obowiązkowe. Kolejnym etapem jest spacer wokół całego zamku dla odważnych pozostawiam decyzję o wejściu do środka.

My po owocnej wędrówce idziemy na krótki odpoczynek nad jezioro Grodzkie. Po odpoczynku idziemy pospacerować po wsi. Obejrzeć XIII wieczny granitowy kościół. XIX wieczne domy i zabudowania gospodarcze. Zabytkowa szkoła, budynki nadleśnictwa.

Czas na magię smaku.

Tu możemy skorzystać z darów lasu i samemu coś sobie upichcić. To propozycja dla wybranych. Teraz jedziemy dalej na niezwykłą magię smaku. Jedziemy do Baniewic do słynnej winnicy Turnau. Jest to winnica rodzinna, jednym ze współwłaścicieli jest słynny krakowski bard Grzegorz Turnau. Na terenie winnicy znajduje się magiczna sala koncertowa, gdzie na zaproszenie mistrza koncertują gwiazdy polskiej muzyki jak i sam mistrz. Wina tu produkowane to najwyższa półka w Polsce i Europie. Przyznanych im medali  trudno już zliczyć. Flagowym produktem Winnicy Turnau  jest wino lodowe. Więcej informacji znajda Państwo na stronie www.winnicaturnau.pl miejsce magiczne gorąco polecam to nasza magia smaku.

Jedziemy dalej do miejscowości Banie. Stolicy historycznej ziemi bańskiej w średniowieczu należącej do Templariuszy.Po ich kasacie tereny te przechodzą w ręce  ich spadkobierców czyli Joannitów. Zgodnie z regułą wybudowali oni tu szpital i kaplicę świętego Jerzego. W XV wieku odbywają się tu misteria maryjne. Jedno z nich pod koniec XV wieku zakończyło się tragicznie Aktor grający Chrystusa był w konflikcie z aktorem grającym Legionistę Longinusa, który podczas inscenizacji przebił śmiertelnie włócznią aktora grającego Chrystusa. Wydarzenie to miało miejsce przy kaplicy św. Jerzego. Po tych tragicznych zdarzeniach sąd kościelny zakazał organizowania misteriów maryjnych. Ten zakaz trwa do dziś to już ponad 500 lat.

Banie na przestrzeni swojej historii były kilkukrotnie doszczętnie niszczone. Mimo tego przetrwał do dnia dzisiejszego układ średniowieczny miasta. Rozpoczynamy spacer po mieście. Na pierwszy ogień idzie granitowy kościół zbudowany z rozkazu Templariuszy. Wygląd jego robi wrażenie dalej  idziemy obejrzeć jedyną pozostałość po fortyfikacjach obronnych czyli wieżę prochową, kolejny punkt zwiedzania to stary cmentarz żydowski. Teraz kierujemy się do centrum obejrzeć klimatyczne kamienice.

No to czas na kolejną odsłonę magi smaku.

Domowe wyroby magiczne smaki, pierogi palce lizać, niezwykle krokiety to tylko mała dawka tego co zaserwuje nam pierogarnia bańska. To miejsce zawsze warto  odwiedzić za każdym razem czymś nas pozytywnie zaskoczy. Dla wytrawnych tropicieli magii smaku proponuję kontakt do miejscowych kół gospodyń wiejskich. To największe bogactwo smaku na naszym szlaku. Kolejnym przystankiem na szlaku magi smaku jest restauracja Bańka. Więcej informacji znajdziecie na stronach facebookowych. 

Zauroczeni smakami jedziemy odnaleźć magię szlaku. Cała ziemia bańska to lasy, jeziora, pięknie meandrująca rzeka Tywa. Wszystko z dala od cywilizacji w pełnym kontakcie z przyrodą to naturalne SPA. To nasze największe szlakowe bogactwo. Wszystko darmowe i co najważniejsze bezpłatne. Po naturalnych zabiegach spa jedziemy do Trzcińska Zdroju naszej kolejnej szlakowej perełki, ale to już w następnym odcinku bloga, na który serdecznie zapraszam :) 

 

PODCAST 

SWOBNICA I OKOLICE

 

Konsola diagnostyczna Joomla!

Sesja

Informacje o wydajności

Użycie pamięci

Zapytania do bazy danych