Drukuj

Poszukiwań świętego Grala i legendarnego skarbu Templariuszy ciąg dalszy. Jesteśmy na dobrym tropie. Wielkie połacie bagnistej ziemi. Pośrodku, wyglądająca jak samotny grzyb, stoi romańska kaplica najbardziej tajemniczego zakonu średniowiecza czyli Templariuszy to druga po Chwarszczanach ich kaplica na naszym niezwykłym szlaku.  Magiczne i tajemnicze miejsce na przysłowiowym końcu świata. A może to jednak tu, ukryty jest  poszukiwany przez nas skarb zakonu Templariuszy ? No to do dzieła!!! 

215 kilometr szlaku. Dojeżdżamy do Rurki małej wsi. Sześć kilometrów za Chojną.

Niepozorna mała wioska kryje w sobie niezwykłe historie. Przenieśmy się w czasie o kilkaset lat wstecz. W XIII wieku ziemię bańską otrzymują Templariusze. Rurkę wybierają na siedzibę komandorii. Budują tu kaplicę, pomieszczenia gospodarcze oraz mieszkalny dwór obronny. Całość  została wybudowana   na wyspie otoczonej bagnami, co  stanowiło naturalny system obronny.

W Europie, Templariusze to byli sprawni przedsiębiorcy rolni i bankowcy generujący zyski, które były potrzebne do utrzymania armi rycerzy w ziemi świętej jak i kosztów utrzymania wszystkich zamków Templariuszy na świecie. W szczególności w kraju zamorskim jak wtedy nazywano ziemię świętą. Komandorie - czyli dochodowe przedsiębiorstwa rolne rozsiane były po całej Europie. Była to bardzo sprawnie zarządzana światowa korporacja.

Wrócimy do Rurki.

Templariusze z Rurki byli pionierami nowoczesnego rolnictwa. Wprowadzali tu nowinki cywilizacyjne. Rozwój cywilizacyjny tych terenów to zasługa templariuszy, a później Joannitów. Dla nas nazwisko Wedel kojarzy się z jednym. Ptasim mleczkiem i czekoladą. Joannici nie mają dobrych wspomnień z tym nazwiskiem.   Wieloletni konflikt zakonu Joannitów z rodem von Wedlów doprowadził do zbrojnego najazdu na komandorię w Rurce, zorganizowanego przez wójta Nowej Marchii zresztą z rodu von Wedel wraz z mieszkańcami pobliskiej Chojny. Budynki komandorii zostały spalone. Kościół splądrowany. Joannici w obawie o swoje życie postanowili opuścić Rurkę. Przenieśli się do Swobnicy, gdzie wybudowali ogromy warowny zamek. W Rurce dalej był czynny folwark należący do dóbr Joannitów ze Swobnicy.

Po rozwiązaniu zakonu Joannitów, ich rureckie dobra przeszły na własność margrabiów brandenburskich ze Schwedt. W kolejnych latach kaplica służyła do różnych celów: jako magazyn zboża, później jako gorzelnia. Po wojnie tereny te przechodzą pod administrację polską. Kaplica pełni funkcje magazynu zbożowego. Po zmianach ustrojowych popada ona w ruinę. Kaplica wraz i przyległym terenem zostaje sprzedana w prywatne ręce. Jej właścicielka powoli lecz konsekwentnie przywraca jej dawny blask. Od połowy lat dziewięćdziesiątych prowadzone są tu prace archeologiczne pod kierownictwem doktora Przemysława Kołosowskiego. Jak na razie skarbu  nie znaleziono. Dla archeologów wszystkie znaleziska to skarby.

Ja czekam na legendarny skarb. Dlaczego tu? Odpowiadam. Po tragicznym końcu Templariuszy, przekazanie ich dóbr w Rurce dla ich spadkobierców czyli Joannitów nastąpiło dopiero po około 10 latach. Czy ten czas był potrzebny do ukrycia skarbu? Może kiedyś ta tajemnica zostanie wyjaśniona. Kaplica dostała drugie życie. Została odrestaurowana i udostępniona zwiedzającym.

Czas na spacer po Rurce.

Niezwykła przyroda magiczne pejzaże. Dla miłośników jazdy konnej to będzie prawdziwa uczta. Korzystając z zasobów miejscowej stadniny koni poznany Rurkę z pozycji grzbietu konia. Ta perspektywa nas zachwyci. Miłośnicy dwóch kółek też będą zachwyceni?

To nasza magia szlaku, czas na magię smaku. Restauracji niestety tu  nie znajdziemy, ale w pobliżu znajdują się stawy hodowlane. Pierwszy w Rurce drugi w Strzelczynie. Przy odrobinie chęci i własnej inicjatywy smaczną rybę możemy sobie sami przyrządzić. Kolejna propozycją kulinarną  jest zupa ugotowana z osobiście zebranych lub kupionych od miejscowych lokalsów świeżych grzybów, a może sosik grzybowy, ziemniaczki mniam mniam.

Jedziemy do naturalnego SPA. Nasze ciało będzie nam wdzięczne, poczujemy uzdrawiającą moc przyrody. Podczas kąpieli leśnych nastąpi symbioza z naturą, naładujemy akumulatory na dalszą podróż magicznym szlakiem. Jedziemy nad jezioro Strzelczyn. Pierwszy zabieg to kąpiel leśna. Wybieramy drzewo mocno przytulamy się do niego. Spokojnie z cierpliwością dajmy przyrodzie czas na przepływ jej energii przez nasze ciało. Teraz czas na rozruszanie mięśni czyli spacer wokół niezwykłego jeziora. Jak potrzebujemy jeszcze naładować baterie to zapraszam na kolejna kąpiel leśną. A może kąpiel w jeziorze. Jezioro to raj dla miłośników wędkowania. Występuje tu sielawa. Nawet jego potoczna nazwa brzmi jezioro sielawowe. Występują tu w dużych ilościach inne ryby: leszcz, szczupak i płoć. To nasza magia smaku.

Jedziemy dalej do kolejnej szlakowej miejscowości poznać historię zamku zakonu Joannitów w Swobnicy, ale to w kolejnym odcinku naszego bloga. Serdecznie zapraszam.

 

PODCAST 

RURKA I OKOLICE

 

 

 

 



Konsola diagnostyczna Joomla!

Sesja

Informacje o wydajności

Użycie pamięci

Zapytania do bazy danych