Czary, magia, polowanie na czarownice. Tortury. Palenie na stosie. Porwania dla okupu. Te makabryczne sceny będą nam towarzyszyć w najnowszym odcinku naszego bloga. Sydonia von Borck szlachcianka ze znamienitego rodu. Obdarzona nieprzeciętną urodą i zdolnościami. Kobieta niezależna i kontrowersyjna. Posądzona o czary i rzucanie klątwy na ród Gryfitów. Została ścięta i spalona na stosie. Publiczna egzekucja odbyła się w 19 sierpnia 1620 roku przy bramie młyńskiej w Szczecinie. Sydonia von Borck jest bohaterką najnowszej książki, królowej polskiej powieści historycznej Elżbiety Cherezińskiej. Zainteresowanych zapraszam do lektury. Pradziadkiem Sydonii był Matzko von Borck słynny na całą Europę rycerz rozbójnik, poszukiwacz przygód. Po całej Europie rozsławiły go zuchwałe napady na rycerzy z zachodniej Europy zmierzających naszym szlakiem do Malborka. Porywa on dla okupu księcia geldryjskiego obecnie to Niderlandy i więzi na zamku w Złocieńcu. Kolejnym przez niego napadniętym był komtur Czech Johann Mulheim udający się również do Malborka. Ród von Borcków posiada rozległe terene na pomorzu zachodnim. Nasza kolejna szlakowa miejscowość znajduje się na byłych terenach rodu von Borck.
458 kilometr szlaku dojeżdżamy do Pęzina dużej wsi z magicznym zamkiem zakonu Joannitów. Zamkiem na wodzie. Potężny obronny zamek wzniesiony został na przełomie XIV i XV wieku na sztucznym wzniesieniu wokół terenów bagnistych w widłach dwóch rzek. dodatkowo dostępu do zamku chroniła fosa zasilaną wodą jednej z nich. Wjazdu do zamku zabezpieczał most zwodzony. Zamek zbudowany został na wzór innych zamków zakonu Joanitów w Łagowie Lubuskim i Swobnicy. Wszystkie one charakteryzowały się okrągłą wieżę ostatecznej obrony.
Poznajmy historię Pęzino.
Historia miejscowości sięga X wieku. Istniał tu wtedy gród obronny. W XII wieku wladcami tych ziem był ród Pansin. Później właścicielami Pęzina zostaje zakon Templariuszy. Dalej w kolejności właścicielami miejscowości byli:: ród von Borcków, Zakon Joannitów, kolejny raz ród von Borcków. Od XVII wieku do roku 1945 właścicielami Pęzina wraz zamkiem był ród Puttkamerów.
Zakon Joannitów kupił Pęzino od rodu von Borck. Budują oni tu obronny zamek położony wśród bagien. Był prawie nie do zdobycia. Był on siedzibą komtura inaczej komandora zakonnego. Po ponad stu latach zamek wraz z miejscowością wraca z powrotem do rodu von Borck. W XVIII wieku miejscowość wraz zamkiem przechodzi w ręce rodu Puttkamerów. Byli oni właścicielami tego miejsca nieprzerwanie do roku 1945. W XVII wieku na zamku stacjonował hetman Stefan Czarniecki wraz ze swoim wojskiem. Pobyt Hetmana na zamku był chwilą odpoczynku przed dalszą pogonią za uciekającymi wojskami szwedzkimi. Działanie II wojenny światowej oszczędziły Pęzino. Zamek przejmuje Państwowe Gospodarstwo Rolne w skrócie PGR i urządza tu, ze szkodą dla zamku mieszkania pracownicze. Zamek został mocno zdewastowany. Nowy dyrektor miejscowego PGR-u wyczulony na piękno tego miejsca, doprowadził wspólnie z konserwatorem zabytków do kapitalnego remontu zamku. Po przemianach ustrojowych w Polsce, zamek trafia w prywatne ręce.
Zapraszam na spacer po Pęzinie.
Spacer nasz rozpoczynamy główna ulicą idziemy w kierunku zamku. Wcześniej mijamy magiczne zabytkowe zabudowania gospodarcze przylegające do ulicy. Moim marzeniem jest zobaczyć taką cała miejscowość w jednorodnej formie. Wszystkie jednakowe zabudowania mieszkalne i gospodarcze. Tak jak ten mały kawałek w Pęzinie. Dalej kierujemy się w stronę zamku. Niestety ten piękny obiekt. Jeden z najcenniejszych zabytków Pomorza zachodniego nie jest udostępniony zwiedzającym. Wielka szkoda. Moim zdaniem wejście do parku przyzamkowego i podziwianiu zamku z zewnątrz powinno być udostępnione. Jest tu co podziwiać. Powinien on cieszyć oko potencjalnych zwiedzających. Nic innego nam nie pozostaje jak podziwiać go z za płotu. Wielka szkoda. Dla tych co koniecznie chcą zobaczyć zamek w całej okazałości polecam śledzić stronę zamku na facebooku, gdzie co roku jest podana data organizowanej tu imprezy “ Dni Zamku w Pęzinie” Impreza godna polecenia, na którą serdecznie zapraszam.
Idziemy dalej zobaczyć kościół, który wpisuje się charakterem w inne zabytkowe zabudowania. W środku czeka na nas barokowy ołtarz z XVIII wieku. XVII wieczne drewniane epitafium, oraz wapienie płyty nagrobne, i obraz olejny z przełomu XVII i XVIII wieku. To nasza magia szlaku. Czas na magię smaku. Tu poznamy magię smaku korzystając z wiedzy miejscowego koła gospodyń wiejskich, potrawy przygotowywane przez miejscowe koło to niebo w ustach. Pęzino to stolica ziemniaka. My sami możemy sobie przygotować według uznania ziemniaczana babkę, placki ziemniaczane lub coś innego według uznania.
Po obfitym posiłku jedziemy do Barzkowic posmakować największej magii smaku na naszym niezwykłym szlaku. Jak to możliwe? Już odpowiadam. We wrześniu w Barzkowicach organizowany jest tu największy w Polsce targ rolny o nazwie Agro-Pomerania. Znajdziemy tu ponad 1000 wystawców. Jeden dzień na degustację wszystkiego co tu możemy znaleźć to za mało. Tu poznamy jak smakuje Polska. To największa szlakowa magia smaku. Tu każdy miłośnik zdrowego jedzenia koniecznie powinien być. Serdecznie zapraszam.
Po magicznych smakach jedziemy do Marianowa, poznać miejsce, gdzie w domu dla szlachetnie urodzonych panien, wdów, i sierot, w budynkach po byłym klasztorze cysterskich przez 15 lat przebywała Sydonia von Borck. Skrzywdzona przez rodzinę. Pozbawiona praw do majątku, o który zaciekle walczyła. Urodziła się w rodzinnym majątku w Strzemielach. Oddalonych od Marianowa 45 kilometrów. W zamku nazwanym „Wilczym Gniazdem”. Od XIII wieku rodowa siedziba rodu von Borck. Zamek popada w ruinę po krachu finansowym jakim było bankructwo banku Loitzów ze Szczecina. Wywołał on wówczas ogromny kryzys finansowy, porównywalny do skutków kryzysu w 2008 roku po bankructwie amerykańskiego banku Lehman Bros. Sydonia jako młoda piękna panna została dwórka na dworze Króla Wołgoszczy Filipa Pierwszego, gdzie miała zostać żona syna króla, jednak zaręczyny zostały zerwane. Zaczęła się tułaczka Sydonii. Mieszkała ona kolejno w: Stargardzie, Krępcewie, Chociwlu, Resku, i na koniec w zakładzie w Marianowie. Miała charakter wojowniczki. Mówiła i pisała wprost to co się jej nie podoba. W tamtych czasach to nie było popularne. Podczas nieuczciwego procesu została posądzona o czary i rzucanie klątwy na ród Gryfitów. Nie wytrzymała okrutnych i nieludzkich tortur. Aby skrócić swoje męczarnie przyznała sie do sfałszowanych zarzutów. 19 sierpnia 1620 roku w Szczecinie została ścięta a jej ciało spalono na stosie.
My idziemy teraz obejrzeć pozostałości zespołu klasztornego przekształconego później na dom pobytu szlachetnie urodzonych wdów, panien i sierot. To jest miejsce, gdzie Sydonia spędziła 15 lat swojego życia. Dzieje klasztoru mariańskiego sięgają XIII wieku. Posiadał on 110 włók ziemi czyli około osiemnaście i pół tysiąca hektarów wraz z wieloma okolicznymi wsiami. W pierwszym okresie, cysterki były zwolnione z podatków. Później klasztor był zobowiązany co roku do daniny na rzecz biskupa. Ciekawa to była danina. Rocznie cysterskie zakonnice były zobowiązane przekazać biskupowi 30 par rękawiczek nicianych i dwie beczki piwa chociwelskiego i stargardzkiego. A do obrony księstwa zakonnice były zobowiązane wystawić sześciokonny wóz z 10 mężczyznami uzbrojonymi w siekiery, łopaty, pałki i oskardy. W połowie XVI wieku klasztor uległ likwidacji a w jego budynkach powstał zakład dla Panien z szlacheckich dworów. Godny obejrzenia jest przyklasztorny kościół z bardzo cennym wyposażeniem.
Po zwiedzeniu pozostałości klasztornych czas na kolejną magię smaku. Tu w marianowie możemy samemu upiec rewelacyjny chleb. Organizowane są tu warsztaty pieczenia chleba. Prawdę mówiąc warsztaty są organizowane dla dzieci. No ale na przylepę jakoś damy radę. Tu wypiekany jest legendarny znakomity Chleb Marianowski, który koniecznie muszą państwo skosztować. A jak zrobić dobrą mąkę? Dowiedzą się Państwo w magicznej agroturystyce Mariański Młyn. Marianowo jest szczególnie znane wśród archeologów z Polski i z zagranicy. Jest to jedno z ważniejszych stanowisk archeologicznych w Polsce Teraz przyszedł czas na bliskie spotkanie z przyrodą i jej zdrowotnymi właściwościami. Idziemy nad jezioro marianowskie. Odpocząć, popływać zrobić sobie pauzę od galopującego świata. Wypoczęci. naprawieni przez matkę naturę Możemy zaplanować różne warianty podróży. Na przykład szlakiem Sydonii von Borck. Zwiedzając po drodze Chociwel, Łobez Strzemiele, Resko. My jedziemy dalej w kierunku kolejnej naszej szlakowej miejscowości. Kierujemy się na Dobrzany, gdzie możemy obejrzeć piękny ratusz miejski, oraz magiczne szachulcowe budynki mieszkalne. Po spacerze jedziemy dalej, mijamy Ognice, dojeżdżamy do Wapnicy magicznie położonej pomiędzy dwoma jeziorami. Z ruinami zamku położonego na półwyspie i kamiennym XIV wiecznym kościołem. My jedziemy dalej skręcamy w lewo w drogę krajową numer 10 dojeżdżamy do Recza. Bohatera kolejnego odcinka naszego bloga. Zapraszam do kolejny odcinek :)