Kolejna niezwykła miejscowość na szlaku. Magicznie  otulona czterema pięknymi jeziorami.

W przeszłości życie tu nie było usłane różami.  Mieszkańcy byli świadkami wielu tragicznych wydarzeń. Miasto było  burzone, grabione, palone. Dodatkowo na mieszkańców nakładano coraz większą daninę. Ucisk był nie do zniesienia. Mieszkańcy organizowali tu bunt za buntem.  Jak w soczewce skupiły się tu różne sprzeczne interesy właścicieli terenów jak i ich mieszkańców.

 

 

303 kilometr szlaku dojeżdżamy do Pełczyc. Dawna nazwa miasta - Bernstein po polsku Bursztyn. Skąd taka piękna nazwa? Dokładnie nie wiadomo. To nasza szlakowa tajemnica. Pełczyce dzisiaj to magiczna mała miejscowość z interesującą,  choć tragiczną historią. Podczas odwiedzin miasto mile mnie zaskoczyło. Jest tu realizowany projekt modernizacji elewacji budynków. Aż miło spojrzeć jak Pełczyce pięknieją.

 

Poznajmy historię miasta.

 

Pierwsze wzmianki o miejscowości to XIII wiek. Wcześniej to była mini osada obronna. Wchodziła w skład małego państewka Pyrzyczan. Kolejni właściciele Pełczyc to: Polska,  Książęta Zachodniopomorscy, Brandenburgia.  W XIII wieku znaczna  część ówczesnego miasta została  nadana zakonowi Cysterek. Nadany im wtedy teren to około siedmiu i pół tysiąca hektarów. Podczas prowadzonych obecnie prac archeologicznych na terenie byłego klasztoru, sensacja goni sensację. Co rusz archeolodzy cieszą się nowym odkryciem.  My dalej podróżujemy w czasie. W połowie czternastego wieku szczeciński książe Barnim III nadał ziemię pełczycką swojej żonie w dożywocie  jako majątek wdowi. Majątkiem zarządzała rodzina von Wedel. Podczas trwania wojny pomorsko-brandenburskiej Pełczyce zostały zdobyte przez wojska brandenburskie pod dowództwem Elektora brandenburskiego Albrechta Achillesa, który wydał rozkaz zniszczenia i spalenia Pełczyc. Kolejnymi właścicielami miasta zostaje ród Waldów. Nie byli oni skorzy do ustępstw.  Stale podnoszona danina powoduje bunt mieszkańców przeciwko feudałom. Żyło się tu coraz trudniej.   W tym okresie miasto słynęło z targów końskich. Podczas wojny trzydziestoletniej mieszkańcy ponoszą ogromne koszty utrzymania stacjonujących tu wojsk. Kolejnym ciosem był wielki pożar. Strawił on całe miasto. W XVIII wieku Pełczyce   przechodzą pod domenę królewską. Co było znacznym impulsem w rozwoju miasta. Pod koniec XIX wieku wybudowano tu linie kolejową, zadziałała ona jak katalizator w dalszym rozwoju miasta. Działania II wojny światowej  omijają Pełczyce. Po wojnie zmieniają się administratorzy miasta. Tereny te przejmuje Polska. Nowi jego mieszkańcy zaczynają kolejną przygodę swojego życia. Nie jest łatwo. Potrzeba czasu na adaptację. Powoli tworzą się podwaliny pod swoją małą ojczyznę. 

 

Czas na spacer po mieście.

 

Rozpoczynamy przy zabytkowym budynku z XVIII wieku w którym znajduje się obecnie ratusz miejski, taka ciekawostka Burmistrz Pełczyc to rekordzista rządzi miastem od 1990 roku. Brawa dla Pana Burmistrza !!!! Ruszamy dalej w kierunku zabytkowego kościoła. Został on wybudowany w XIII wieku i kilkakrotnie był przebudowywany. Pierwszy raz w XV wieku w stylu gotyckim następnie w XVIII wieku po wielkim pożarze. Z dawnego wyposażenia została drewniana płaskorzeźba  z XVIII wieku, zabytkowe inskrypcje, ciekawy żyrandol, neogotycka chrzcielnica, a witraże, są  współczesne. Plebania mieści się w zabytkowym budynku, godnym uwagi. Pełczyce leżą na europejskim szlaku cysterskim. Od XIII do XVI wieku istniał tu Klasztor zakonu cysterek. Ich tereny, którymi zarządzały były ogromne. Cysterski były monopolistkami w zarządzaniu młynami. Skutecznie blokując próby budowania konkurencyjnego  młyna przez mieszkańców Pełczyc. Klasztor został rozwiązany przez Jana Kostrzyńskiego po wprowadzeniu reformacji w Nowej Marchii.

Klasztorne dobra przejął ród Waldów. Po śmierci ostatniej cysterki, klasztor przebudowano na rezydencja margrabiów. Obecnie trwają tam prace archeologiczne w związku z adaptacją zachowanego skrzydła zachodniego na ośrodek kultury szlaku cysterskiego. Sensacyjne odkrycia archeologiczne wprawiają w zachwyt naukowców z Polski i zagranicy. 

To nasza magia szlaku. czas na magię smaku.

Pełczyce idealnie wpisują się w magię smaku naszego magicznego szlaku. Podczas konkursu kulinarnego - “Średniowieczne Smaki Pojezierza” nieformalna Grupa Kopystki z Pełczyc była multimedalistką w różnych kategoriach  I miejsce za kaczkę nadziewaną kasza gryczaną i grzybami.  ach mniam mniam!!! W kolejnych kategoriach II miejsce za zupę grzybową w chlebie i III miejsce za piwo panieńskie z nutką tataraku. Co za smaki, to prawdziwa magia smaku. Dla wytrwałych i cierpliwych proponuję poszukać tych smaków będąc na miejscu w Pełczycach. Podpowiem prosze odwiedzić miejscowy dom kultury i tu zasięgnąć informacji.  Dla głodnych i niecierpliwych polecam gotowe dania z licznych tu barów i  pizzerii. Szczególnie polecam restaurację o intrygującej nazwie “Pieprz i Wanilia”. Po magii smaku - czas kolejna odsłonę magii szlaku. 

 

Zapraszam na spacer wokół jeziora panieńskiego.

Wędrówkę naszą  rozpoczniemy  na specjalnie wytyczonej ścieżce. Widoki zachwycają, to coś dla ducha i ciała. Odpocząć możemy na plaży miejskiej nad jeziorem Pełcz. Piękne miejsce. Tu wypożyczamy sprzęt pływający i poznajemy uroki tego jeziora. Ahoj przygodo!!! To druga odsłona magii szlaku.

Czas na rower.

Warto poznać Pełczyce z pozycji siodełka. Objechać wszystkie magiczne jego zakątki, obejrzeć zza kierownicy piękne widoki czterech okalających miasto jezior. Teraz  przesiadka z roweru do samochodu. Czas na  poznanie okolic Pełczyc. Dla wytrwałych rowerzystów pokonanie tej trasy na rowerze to pikuś.

Nasze założenia,  to pokonanie 1200 kilometrów niezwykłych miejsc na szlaku i jego okolicach jeżdżąc samochodem. Jedziemy do Sarnik. Wieś o rodowodzie średniowiecznym, należąca do rodu von Wedel, później zmieniają się jej właściciele. W XIX wieku ponownie wraca ona do rąk rodu von Wedel, budują oni tu okazały pałac. Dzisiaj niestety to ruina, ale i tak robi ogromne wrażenie. Spacerując wokół możemy sobie wyobrazić jak wyglądała rezydencja w czasach swojej świetności. Wieś Sarnik to typowa ulicówka. zapraszam na spacer. Obejrzymy zabudowania mieszkalne i gospodarcze, między innymi zabudowania nieczynnej gorzelni.

Jedziemy dalej. Okrążamy jezioro Pełcz przejeżdżamy przez Krzynki. Dojeżdżamy do bardzo interesującej modernistycznej agroturystyki “Harmony House” z magicznym widokiem na jezioro Pełcz. Tutaj możemy odpocząć zapomnieć o trwogach życia codziennego. Spotkać się twarzą w twarz z matką naturą. Czeka tu na nas naturalne SPA. darmowe kąpiele leśne i wodne. A promienie słońca dopełnią całości. O kilka lat młodsi jedziemy dalej wzdłuż  magicznych widoków jeziora Pełcz.

To kolejna magia szlaku.

Muszę przyznać Magiczny ten nasz szlak. Jedziemy w kierunku Pełczyc kierując się na Płotno, gdzie podziwiamy zespół dworski wraz z niezwykłym parkiem. Jedziemy dalej w kierunku naszej kolejnej szlakowej miejscowości wjeżdżamy do Lubiany. Bardzo starej wsi, wzmiankowanej już w IX wieku o bogatej historii i ciekawych zabytkach między innymi: magiczny  pałac, obecnie ośrodek Hodowli zarodowej. XIX wieczny park i folwark. Teraz idziemy obejrzeć prywatny skansen na byłej linii kolejowej numer 410 gdzie podziwiać możemy Parowóz Lokomotywę z 1942 roku.  Po wizycie w Lubianej jedziemy dalej, mijamy Zamęcin. Dla zainteresowanych zwiedzaniem okolicy z wysokości grzbietu konia zapraszam do stadniny koni Zamęcin.  My jedziemy dalej mijamy Koplin dojeżdżamy do Choszczna, kolejnej naszej szlakowej miejscowości, ale to w kolejnym odcinku naszego bloga na który serdecznie zapraszam.

 

PODCAST 

PEŁCZYCE I OKOLICE